Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo I spojrzałem na pole: dwieście harmat grzmiało, Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi. I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął I, jak ptak, jedno skrzydło wojska swego zwinął. Wylewa się spod skrzydła ścisniona piechota Długą czarną kolumną, jako lawa błota, Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy, Czarne chorągwie na śmierc prowadzą zastępy. Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, Jak głaz, bodzący morze, reduta Ordona.